Opublikowano 7 kwietnia 2022

Światowy Dzień Zdrowia.

Szlachetne zdrowie,

Nikt się nie dowie,

Jako smakujesz,

Aż się zepsujesz…”


Tak pisał w XVI wieku nasz wspaniały poeta Jan Kochanowski.

Gdy jesteśmy młodzi, silni i zdrowi, zupełnie nie myślimy o tym, że możemy mieć kiedyś jakieś problemy zdrowotne. Czasami wprawdzie słyszymy, że ktoś gdzieś jest chory, ktoś kiedyś uległ jakiemuś wypadkowi, ktoś ... ale to nas nie dotyczy, bo to nie my mamy te kłopoty, tylko nieznane nam „ktosie”.

My pracujemy, my nie zwracamy uwagi na sen, na zdrowe odżywianie, na wychodzenie z mokrą głową podczas silnego mrozu, na zbyt częste korzystanie z używek, na chroniczne przepracowanie.

Nie wykonujemy także żadnych badań profilaktycznych, bo przecież na to szkoda tracić nasz jakże bezcenny czas. Tak zachowujemy się do momentu, kiedy nasz organizm zaczyna mieć kłopoty i mówi nam – Dosyć!

Myślimy wówczas - To przecież niemożliwe, jak to się stało, że ja jestem chory, że ja potrzebuję pomocy, jaaa? Dlaczego to właśnie mnie spotkało? Przecież nigdy nie miałem wcześniej takich problemów.

Dopiero wtedy odkrywamy, że zwykłe, podstawowe badania wcale nie wymagałyby od nas aż tak wiele czasu, że regularny sen jednak był nam potrzebny na regenerację organizmu co dobę – a teraz nie możemy już jednak tego nagle nadrobić i nie możemy zawrócić, nie możemy niczego cofnąć, gdy zdrowie się rozsypało.

A przecież mogliśmy wcześniej wstać i wtedy nie musielibyśmy do pracy jechać z prędkością 200 km/godz. Mogliśmy wykonać proste, okresowe badania profilaktyczne i teraz byłoby nam dużo łatwiej wyjść z poważnych kłopotów. Szybsza diagnoza to większa szansa na wyleczenie.

Żałujemy, że tak postępowaliśmy, wściekamy się na siebie, mamy pretensje do całego świata, ale to przecież już nic nie zmieni. Nasze kości nie zrosną się w 10 minut, nowotworu nie wyleczymy w tydzień. W przychodniach widzimy ludzi podobnych do siebie, siedzących w długich kolejkach i narzekających na niesprawiedliwy los - ale czy faktycznie niesprawiedliwy?

Przecież wystarczyło czasami zatrzymać się, pomedytować, pozachwycać się wybranymi sobie pięknymi elementami otaczającego nas świata. Poczytać na temat zdrowego odżywiania się, odstawić szkodliwe używki, iść na spacer do lasu, położyć się wcześniej spać, wyjść na siłownię. Uśmiechnąć się do mijających nas obcych osób, pogłaskać psa...

Dopiero, gdy leżymy „przykuci” do łóżka widzimy, ile wcześniej zmarnowaliśmy własnej energii na bzdury, ile teraz tracimy czasu oraz pieniędzy na leczenie i – jeżeli mamy szczęście – również na mozolne wychodzenie z problemów.

Jeśli dostaliśmy od życia kolejną szansę na zmiany w sobie, to warto byłoby ją nareszcie faktycznie wykorzystać.